Wzory i wizerunki Państwowych Cech Probierczych.

26 stycznia, 2014

 Związku z tym, że otrzymują liczne pytania nt. prób i ich identyfikacji, postanowiłam zrobić wpis aby każdy mógł sam połapać się w temacie.

Fakt faktem, że temat trochę jest „pomieszany” ale postaram się to objaśnić jak najprościej.

Głównym zadaniem prawa probierczego, jest określenie przepisami, wymaganej zawartości metali szlachetnych w wyrobach przeznaczonych do obrotu handlowego w kraju. W  Polsce obowiązuje obligatoryjne prawo probiercze, tzn. do obrotu handlowego w kraju, mogą być dopuszczone tylko takie wyroby z metali szlachetnych, które po zbadaniu jedną z ustalonych metod, zostały oznaczone przez urzędy probiercze odpowiednimi cechami. Obowiązek ten, dotyczy także półfabrykatów z metali szlachetnych, przeznaczonych dla celów dentystycznych. Celem kontroli państwowej, jest przede wszystkim ochrona nabywcy.  System ten obowiązuje również we wszystkich krajach postkomunistycznych takich jak: Federacja Rosyjska,Ukraina, Słowacja, Węgry, Bułgaria, Rumunia, Chorwacja, a także w  Anglii, Austrii, Irlandii, Holandii, Finlandii, Francji, Portugalii, Hiszpanii i na Cyprze. W Lichtensteinie i w Szwajcarii dotyczy on tylko zegarków. System fakultatywny, w którym obowiązek oznaczania wyrobów spoczywa na wytwórcach, a państwo zastrzega sobie prawo do kontroli, obowiązuje w Belgii, Danii, Norwegii, Szwecji oraz w Lichtensteinie i Szwajcarii(z wyjątkiem zegarków). Nie ma określonego obowiązku oznaczania i kontroli wyrobów w Grecji, Turcji, Luksemburgu, Islandii, Niemczech i we Włoszech.

Zmiany w przepisach prawa probierczego:

W dzienniku Ustaw nr.55 z dnia 28 czerwca 1993r. opublikowana została ustawa z 6 kwietnia 1993r o prawie probierczym, która weszła w życie z dniem 1 stycznia 1994roku. Podsiał ją ówczesny prezydent Lech Wałęsa.

Nowa ustawa, która zastąpiła ustawę z 29 czerwca 1962r., nie wprowadza wielu istotnych zmian, jeśli chodzi o obrót wyrobami z metali szlachetnych. Warto ją jednak znać.

  1. Utrzymuje obowiązek wprowadzania do obrotu tylko takich wyrobów z metali szlachetnych, które są oznaczone przez urzędy probiercze cechą probierczą.
  2. Określa przedmioty zwolnione z obowiązku badania i cechowania,

-Obowiązek zgłaszania do badania i cechowania nie dotyczy:

  • wyrobów dawnego pochodzenia, mających wartość historyczną lub artystyczną,
  • narzędzi i aparatów lub ich części, służących do celów naukowych, leczniczych i przemysłowych,
  • odznak, orderów,odznaczeń państwowych i innych,
  • inkrustacji (jest to proces lub technika związany lub związana z odkładaniem lub nakładaniem jakiegoś materiału na pewnej powierzchni lub w jej wnętrzu)
  • monet, chociażby stanowiły części składowe wyrobów z metali szlachetnych,
  • surowców i półfabrykatów oraz złomu, w szczególności: bloków, sztab, zlewków, blach, taśm, drutu, z zastrzeżeniem art. 11 który mówi: Przepisy ustawy dotyczące wyrobów z metali szlachetnych stosuje się odpowiednio do półfabrykatów z metali szlachetnych, przeznaczonych do celów dentystycznych.

3. Określa wyroby, które z uwagi na mała masę nie podlegają obowiązkowi badania i cechowania:

  • Art. 9.1 mówi że: wyroby z platyny lub wyroby ze złota o masie mniejszej niż 1 gram, oraz wyroby ze srebra o masie mniejszej niż 2 gramy w sztuce lub dwóch sztukach, gdy w obrocie handlowym stanowią parę-nie podlegają obowiązkowi badania i cechowania.Wyroby te powinny być zaopatrzone przez wprowadzającego je do obrotu handlowego w informacje o ich masie i próbie.

4. Wprowadza obowiązek oznaczenia nowo wytworzonych wyrobów z metali szlachetnych znakiem wytwórcy( tzw.imiennik) oraz obowiązek uzgodnienia i ewidencjonowania znaków wytwórcy we właściwych terytorialnie okręgowych urzędach probierczych.

-Oznaczanie urzędów probierczych określają litery:

  • G– Gdańsk
  • H– Chorzów
  • K– Kraków
  • Ł– Łódź
  • P– Poznań
  • W– Warszawa
  • V– Wrocław
  • Z– Częstochowa

5. Wprowadza obowiązek wywieszania przez sprzedawców i złotników w miejscu widocznym dla stron wizerunków cech probierczych, które wcześniej wynikały nie z ustawy a z aktów wykonawczych do ustawy.

6. Utrzymuje obowiązek oznaczenia wyrobów z metali nieszlachetnych oznaczeniem „METAL” lub „MET”.

7. Zwalnia podmioty gospodarcze zajmujące sie wyrobem, naprawą lub sprzedażą wyrobów z metali szlachetnych z obowiązku rejestrowania sie w urzędach probierczych.

8. Zwalnia urzędy probiercze z obowiązku badania jakościowego kamieni szlachetnych.

9. W przepisach karnych uwzględnia jedynie czyny stanowiące wykroczenie za:

– wprowadzenie do obrotu handlowego wyrobów nieocechowanych.

A oto skan wzorów dla lepszego wyobrażenia :

                                                                                                                 Cechy probiercze i znaki powinny być wykonane:

  1.  Typy: 2, 5, 6, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 24 oraz 25 z wizerunkiem wypukłym
  2.  Typy: 18, 19, 20, 21, 22, 23, 26 oraz 27 z wizerunkiem liniowym,
  3.  Typy: 1, 3, 4, 7, 8, 9 i 10 z wizerunkiem wypukłym i liniowym.

Cechowania wyrobów z metali szlachetnych dokonuje sie znacznikami probierczymi, wykonanymi jako negatywy cech probierczych.

Wszelkie pytania proszę kierować w komentarzach bądź na: mwiosnaa@gmail.com.

Jak robimy oprawki.

22 kwietnia, 2013

Dzisiejszy wpis będzie o oprawkach. Pokaże jak je zrobić, by docelowo wykonać z nich coś ładnego. Ja użyję ich do zrobienia kwiatka-pierścionka. Chyba każdy jubiler zgodzi się ze mną, że oprawki, to chyba najgorsza praca. Jak już je mamy, można zacząć tworzyć, co każdy z nas lubi najbardziej 🙂 A więc, wybieramy kamienie jakie chcemy oprawić. Ja osobiscie swoje musiałam oszlifować i nadać im kształt właśnie płatków kwiatka.

ObrazekBursztynki oprawiamy z płaskownika który wcześniej trzeba sobie przewalcować na odpowiednią dla naszych kamieni wysokość.Ja oprawki robię ze srebra pr. 1000 ponieważ jest mi tak łatwiej.

Obrazek

Czasami bywa tak, że mamy kamień do którego nasz płaskownik jest za niski. W takiej sytuacji ja  ratuję się, blachą. Wycinam sobie z blachy odpowiedni pasek. Wcześniej go rysuję żeby był równy. Najprościej zrobić to suwmiarką, albo nożyczkami 🙂

Obrazek

Obrazek

ObrazekObrazek

Obtaczamy dokładnie nasze kamienie.Oprawka zawsze musi być „ciut” mniejsza niż kamień, ponieważ później i tak się lekko rozpręży.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Oprawki gotowe. Teraz musimy je zlutować.Oprawki zawsze lutujemy lutem twardym. Jest to duże ułatwienie jeśli potem chcemy jeszcze do oprawki coś przylutować. Wtedy używamy lutu miękkiego i mamy gwarancje, że oprawka nam nie puści na „szwach” ..mówiąc potocznie 🙂 Przed lutowaniem, moczymy oprawki jak i lut we fluorze, bądź boraksie. Ja osobiście używam fluoru. O chemikaliach i pastach jakich używamy w jubilerstwie będzie następny wpis.

Obrazek

Obrazek

A lutujemy tak. Mam nadzieje że coś widać 🙂

Teraz gdy oprawki są zlutowane, osobiście polecam przymierzyć do nich kamienie, żeby nam idealnie pasowały. Może się okazać na tym etapie, że oprawka jest za duża, bądź za mała. Mamy jeszcze teraz możliwość skorygowania, albo zrobienia nowej, zanim przylutujemy spód. Jeśli wszystko jest ok, robimy spody.

Z blachy wycinamy odpowiedniej wielkości kawałki, prostujemy je młotkiem silikonowym, bądź gumowym,nigdy metalowym, bo pokaleczymy powierzchnię.

ObrazekObrazek

Obrazek

Gdy mamy już wszystkie dopasowane spody, lutujemy je lutem twardym. Następnie trzeba je wygotować w kwasie. Ja używam kwasku cytrynowego(bo zdrowiej) albo kupuje specjalną sól wybielającą w sklepach dla jubilerów. Gdy mamy wygotowane oprawki, obcinamy nożyczkami blachę która wystaje poza brzegi oprawki i szlifujemy.

Najpierw z grubsza na papierze ściernym np: o granulacji 60 albo 80.

Obrazek

A potem już dokładniej na gumówce o granulacji 120 albo 150.

Obrazek

W końcu mamy gotowe oprawki i możemy układać je w dowolne formy. U mnie kwiatek.

Obrazek

Kwiatek jest już polutowany i wygotowany w kwasie dlatego jest taki biały 🙂

Obrazek

Obrazek

Z racji tego że kwiatek ma być oksydowany wiec go oksyduje:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Gdy jest juz po oksydowany wkładam do bębna magnetycznego ze specjalnym wkładem igiełkowym z dodatkiem płynu polerującego. Zostawiam tak na 10min.

Obrazek

Obrazek

Po 10 minutach wyjmuję i efekt jest taki:

Obrazek

Obrazek

Spody można wyciąć piłką włosową w zależności od gustu, bądź kamieni. Jeśli kamienie od spodu są brzydkie lepiej spody zostawić, jeśli ładne można wyciąć 🙂 Są też kamienie które potrzebują od spodu światła, żeby oddały całe swoje piękno. Wtedy spody również wycinamy.

Nabijamy próbę:

Obrazek

Przed wklejeniem kamieni może lekko prze polerować oprawki na niebieskiej paście.

Obrazek

Według mnie najlepszy klej to wklejania kamieni, to UHU. Używam zielonego który schnie 24h.

Obrazek

Wklejamy cały nasz komplet 🙂

Obrazek

Klej rozrabia się w stosunku 1:1

Obrazek

Smarujemy klejem oprawki i wkładamy kamienie które wcześniej też można lekko przepolerować 🙂

Obrazek

I gotowe :

Obrazek

Teraz póki klej jest jeszcze świeży robimy ostatnie poprawki, czyli dokuwamy oprawkę do kamienia, żeby nie pozostały brzydkie szpary.

Obrazek

Gdy efekt jest zadowalający, wstawiam biżuterie do pieca. Jak pisałam wcześniej, klej schnie 24h, ale ja nigdy tyle nie czekam tylko poddaje klej wysokiej temperaturze, co sprawi, że klej szybciej wyschnie ale i zrobi się mocniejszy i trwalszy. Piec nastawiam na 60stopni na 20min. Ale uwaga, nie każdy kamień można poddać takiej temperaturze. Gdy bursztyn jest kruchy i posiada dużo tzw „łusek” temperatura musi być niższa, bo kamień może pęknąć.

Obrazek

Po 20min wyroby są gotowe by poddać je ostatecznemu polerowaniu i myciu 🙂

Obrazek

Wszelkie uwagi i pytanie proszę kierować w komentarzach. Mam nadzieje, że dzisiejszy wpis przybliżył co nieco, jak się robi oprawki 🙂

Powrót po długiej przerwie !

7 kwietnia, 2013

W końcu udało mi się odzyskać pełną kontrole nad blogiem. Problemy techniczne sprawiły, że nie posiadałam pełnej władzy nad blogiem. Nie mogłam odpisać Państwu na komentarze, dlatego zrobiłam to dopiero dziś. Bardzo przepraszam.

Niedługo nowy wpis. Ja już wiem o czym, ale może są jakieś propozycje?

PS: widzę, że moje wpisy pojawiały raz na rok ,właśnie w kwietniu, co jest absolutnym przypadkiem:) Czas to zmienić!

Walcowanie.

24 kwietnia, 2011

Jeśli nauczyliśmy sie topić srebro na sztabki, to następna czynnością jaką wykonujemy jest walcowanie. Musimy sobie odpowiedzieć na pytanie do czego będzie nam służyła blacha.Czy będziemy chcieli zrobić, oprawki,spody a może szarnir? Ja użyję blachy do pokazania wam jak wykonać z niej oprawke/-ki   w sytuacji gdy nie mamy taśmy z oporem. Przyznam szczerze, że ja osobiscie nie używam takiej taśmy. Zawsze robię oprawki z blachy, no ale to już będzie temat na następną notatkę:)

Blacha na oprawki musi być cienka a na spody trochę grubsza. Nie będę tu podawać z jubilerka dokładnością  ile dokładnie powinna mieć grubości.Każdy sam wie jaką potrzebuje. Powiem tylko tyle ze minimetr to za dużo nawet jak na spody.

Zaczynamy walcować:

Efekt końcowy mamy taki:

Następnie blachę musimy wyżarzyć żeby była miekka.Wtedy łatwo się z niej wycina żądane kształty i jest bardziej plastyczna.

Musimy pamietać, że dobrze wyżarzona blacha to taka która na całej swej długości jest jednakowego koloru. Jeśli da się zauważyć różne kolory na blaszce to znaczy, ze jest źle wyżarzona. Grzejemy do czerwoności ale tez trzeba uważać zeby jej nie nadtopić 🙂

Tak wyżarzona blacha jest przygotowana do dalszej obróbki.

Powodzenia:)

Topienie srebra metodą ręczną.

15 kwietnia, 2010

Żeby można było wykonać jakiekolwiek ruchy, musimy sobie przygotować materiał do pracy. W niektórych w pracowniach, dostajemy już wszystko gotowe i pracownik nie bawi się w topienie, żarzenie i przeciąganie. Niestety częściej bywa tak, że  w tym temacie  musimy podziałać sami.

Srebro w czystej postaci pr.”1000″  kupujemy w formie granulatu.

Następnie mieszamy je z miedzią bądź ligurą, oczywiście w odpowiednich proporcjach, tak by wyszła nam próba ” 925″.  Ja osobiście używam tej próby  do różnego rodzaju wzorków i ozdób, ponieważ srebro „925”,  bardzo dobrze się topi i można nadawać mu przeróżne kształty( im niższa próba tym lepiej). Z „1000”(czyt.: z tysiączki) przeważnie wykonuję szarniry i oprawki.

Tak więc do topienia srebra metoda ręczną potrzebne nam będą:

  • Srebro
  • Wlewek
  • Łyżka do topienia
  • Pełna butla z gazem propan-butan, najlepiej z dyszą w rozmiarze 5.
  • Pęseta
  • Trochę oleju

Najlepiej jest, gdy wiemy ile srebra potrzebujemy na wlewek na drut, a ile na blachę. Ja na  blachę ważę sobie 190g srebra, a na drut 56g.

Gdy srebro mamy odważone, zabieramy się do topienia. Podczas topienia niektórzy preferują dodawanie do srebra fluoru, topnika, bądź innych preparatów ułatwiających topienie, ja nie. Dlaczego? Dlatego, że nie widzę różnicy miedzy topieniem bez,  a z „wspomagaczem”.  Mało tego.  Na ściankach łyżki, taki fluor czy topnik  osadza się i  przy kolejnych topieniach  utrudnia przepływ gorącego srebra. Gdy osad jest gorący, srebro się przykleja, a gdy zastyga tworzy szklistą powłokę. W efekcie odlana blacha może mieć na sobie ” szklistą skorupę”  z fluoru, która utrudnia walcowanie i pozostawia na blaszce ślad:)

Topimy, aż srebro będzie całkowicie „płynne”. Żeby wlać tak gorące srebro do wlewaka, musimy go wcześniej nagrzać i w czasie topienia postawić blisko ognia, by ciągle był podgrzewany. Wlewak nie może być zimy gdy wlewamy  gorące srebro, ponieważ przy wlewaniu srebro zachowa się jak wulkan i po prostu wystrzeli do góry, a spadające i rozgrzane do czerwoności  „kulki” srebra, spadając po prostu nas poparzą.

Gdy jesteśmy już gotowi, do wlewaka wlewamy kilka kropel oleju i dopiero wtedy lejemy srebro.

O tak:

Wynik końcowy jest mniej więcej taki:

Schładzamy blachę w zimnej wodzie i możemy walcować

🙂

Trasowanie na płaszczyźnie.

26 grudnia, 2009

Trasowanie jest to czynność wyznaczania na powierzchni materiału zarysów warstw, przewidzianych do obróbki . Narzedzia potrzebne nam do tegoż celu to:

  • Rysik
  • Cyrkle traserskie
  • Punktak
  • Kątowniki
  • Kątomierze
  • Płyty traserskie

Ja osobiście używam tylko rysika i punktaka. Reszta jakoś nie znajduje u mnie zastosowania.

Jeśli chcemy coś natrasować, to najpierw trzeba przygotować powierzchnię. Musimy ją dobrze oczyścić, usunąć zadziory, ostre krawędzie i ustalić naddatki na obróbkę.

To tyle. Żadna filozofia;-)

Egzamin.

26 grudnia, 2009

Każda osoba, która wiąże swoją przyszłość z zawodem jubilera, powinna posiadać w domu dwie bardzo ważne książki. Pierwsza to „Złotnictwo i Probiernictwo” dr.Franciszka Zastawniaka, druga to  ” Obliczenia złotnicze”  Józefa Nierzwickiego. Myślę, że nie ma osoby z branży, której nie mówią nic, te dwa nazwiska. Znajomość tych dwóch książek, jest podstawą do zaliczenia egzaminu państwowego, przed Izbą Rzemieślniczą.

Może przybliżę  jak wygląda egzamin, który składa się z części praktycznej i teoretycznej. Pod koniec trzeciej klasy, kończymy praktyki na których przez  3 lata przygotowywali nas do tegoż właśnie egzaminu. Dostajemy podpisany dzienniczek praktyk, jak i normalne świadectwo pracy. W dzienniczku praktyk, nasz szef  musi napisać adnotacje o tym, że przygotował nas do egzaminu* i wystawia ocenę. To zanosimy do szkoły. Szkoła po sprawdzeniu wszystkich dokumentów, zgłasza ucznia do cechu na egzamin. Po jakimś czasie, dostajemy pocztą karteczkę, że egzamin praktyczny odbędzie tego i tego dnia, w taki i takim zakładzie jubilerskim i z tą karteczką trzeba się tam stawić, o określonej porze. Problem polega na tym, że nie dopuszczalne jest, by uczeń miał egzamin praktyczny w swoim zakładzie, gdzie przez 3 lata miał praktyki. Sprawa jest trochę stresowa, ponieważ trzeba iść do obcego zakładu, bądź wielkiej firmy, gdzie nie znamy nikogo, gdzie nie znamy narzędzi, nie wiemy co gdzie jest i przez 3 dni musimy wykonać określoną rzecz, jaką wybiorą dla nas egzaminatorzy. Co trzeba zrobić  jest napisane na tej kartce, która przychodzi do nas pocztą. Ja miałam do wykonania sygnet z szablonu z kwadratowym onyksem(kamienie i wszystkie potrzebne materiały, daje nam zakład, do którego  zgłaszamy się na egzamin).

Tak więc, parę dni wcześniej, musimy przygotować sobie rysunek techniczny, w trzech rzutach, który musi spełniać wszystkie techniczne wymogi(o tym napiszę osobną notkę) i z tym zgłaszamy się do zakładu na egzamin. Jak już wspomniałam wcześniej, egzamin praktyczny trwa 3 dni i absolutnie nikt nie może nam pomagać bądź podpowiadać. Taktują nas jak powietrze. Mamy tylko prawo prosić o narzędzia. Jeśli nie wyrobimy się na czas, albo ostatniego dnia coś zepsujemy i nie jesteśmy w stanie oddać gotowego wyrobu, egzamin uważa się za oblany. Wtedy składamy podanie z prośbą o wyznaczenie nam kolejnego terminu.(zakład oczywiście znowu będzie inny).

Jeśli wyrobiliśmy się w czasie, trzeciego dnia oddajemy wyrób, wraz z rysunkiem technicznym, na ręce szefa zakładu. On jest zobowiązany również na czas, oddać nasze wypociny do cechu, którym teraz czeka nas egzamin teoretyczny.

Stawiamy się danego dnia, ładnie ubrani, z głowami pełnymi wiedzy zawodowej by zakończyć nasze męki i dostać w końcu dyplom. wchodzimy do pięknej dużej sali, gdzie sa krzesełka i każą nam czekać. Za ściana obraduje komisja złożona z samych mistrzów jubilerstwa, którzy oglądają to co zrobiliśmy jak i to co narysowaliśmy. Czekamy na werdykt. W końcu wychodzi jedna osoba i wyczytuje nazwiska. Osoby wyczytane mogą już iść do domu. Egzamin dla nich się skończył, oblali. Kto chce może iść na osobną konsultację, wtedy dowie się, dlaczego oblał. Reszta od razu może składać podania o dopuszczenie do następnego, oczywiście po uprzedniej opłacie(200zł) egzaminu.

Osoby nie wyczytane maja zaliczone i przechodzą do egzaminu, który składa się z 2 etapów: części pisemnej i części ustnej. W części pisemnej  sprawdzani jesteśmy z obliczeń złotniczych(trzeba rozwiązać 5 różnych zadań), oraz z przedsiębiorczości czyli musimy np: napisać zlecenie na dostawę maszyn do naszego zakładu, bądź złożyć zamówienie na dostawę bursztynu albo napisać nasze CV lub zareklamować nasz towar. Mamy na to 45min. Po tym czasie oddajemy kartki i znowu czekamy. Komisja sprawdza. I znowu ten sam schemat. Wyczytane nazwiska oblały, reszta przechodzi do części teoretycznej- ustnej.

Do wielkiej sali gdzie siedzi komisja, wchodzi po 5 osób(tyle ile jest egzaminatorów). Każdy losowo podchodzi do jednego który trzyma w reku białe kartki. W tym momencie odmawiamy szybkie trzy zdrowaśki i losujemy zestaw pytań. Pytań jest 10 i żeby zaliczyć tą cześć, trzeba odpowiedzieć na 8. Tak więc siadamy sobie grzecznie i mamy 10 min na przygotowanie się do odpowiedzi. Po tym czasie egzaminator pyta, czy jest się już gotowym i prosi do siebie. Oddajesz mu kartkę z pytaniami i się zaczyna. Odpowiesz na 8 przechodzisz dalej, nie odpowiesz, wracasz do domu.

Szczęśliwcy którzy dali rade, przechodzą do następnego ,który czeka na ciebie ze skrzyneczka z małymi przegródkami. W środku w każdej przegródce są kamienie szlachetne, półszlachetne i minerały. Pan paluszkiem pokazuje kamyczek a ty musisz powiedzieć jaki to kamień, z jakiej grupy, jaki ma ciężar właściwy i jaki ma współczynnik załamania światła. Jak jest wredny, to jeszcze zapyta cię o szlify(o tym też będzie osobna notka). Jak spodobały mu sie twoje odpowiedzi przechodzisz dalej jeśli nie piszesz podanie. To jest najgorszy moment kiedy można odpaść. Następnie idzie się do takiej miłej pani/pana, która/-y przepytuje Cię z BHP. Jest to już formalność, bo na tym etapie raczej się nie odpada, chyba że jest się uosiem. Po naszych mękach dostajemy kartkę z naszym imieniem i nazwiskiem oraz z pieczątką cechu, za którą wtedy każdy dały się pokroić. Kartkę oddaje się w sekretariacie i czeka się na wypisanie i rozdanie dyplomów, oraz na gratulacje i  uścisk dłoni od największych mistrzów tego fachu.

Teraz oficjalnie, gdy masz w łapce dyplom i zdobyty w ciężkich mękach tytuł, można z czystym sumieniem iść i napić się w trupa.

Gwarantuje, że po takim stresie dużo nie trzeba 😉

*jeśli zaliczymy egzamin za pierwszym razem, nasz szef, który przez 3 lata się z nami męczył(albo my z nim) dużo na tym zarabia.

Nie wszystko złoto, co się świeci…

25 grudnia, 2009

Do pisania podchodzę już czwarty raz. Za pierwszym razem brakowało mi pomysłu, za drugim weny, a za trzecim i czwartym razem, to co napisałam niefortunnie mi się skasowało. Ale charakterna jestem, więc mam kolejne podejście. Początki zawsze i wszędzie są trudne, dlatego absolutnie mnie to nie zniechęciło. Teraz przynajmniej się wycwaniłam i będę korzystać z full opcji jakie daje mi ten blog. Na początek “zapisz szkic” ;-)

W tytule tej notki, zawarta jest odwieczna święta prawda. Od dziecka lubiłam błyskotki i wszystko to, co miało choć najmniejszy połysk. Od dziecka też, miałam styczność z zawodem jubilera. Od wczesnych już lat, chodziłam z mamą do pracy, stanowczo wtedy stwierdzając, że przedszkole  nie  jest dla mnie. Gryzłam dzieci;-)

I stało się. Już w wieku 10 lat wiedziałam kim będę.

Kto był ten wie, jaki specyficzny zapach ma zakład jubilerski.

Tańczące bębny na wielkich mechanicznych stojakach w kształcie sześcianów, wypełnione wkładem polerującym, bądź stożkami szlifierskimi. W powietrzu zapach płynów polerujących, proszków i past. W oddali dźwięk palników i maszyn. To piękne gdy się patrzy na coś, co powstaje  z niczego i to jeszcze  wychodzi spod naszych palców. Tym bardziej jest to piękne, gdy w zrobienie czegoś wkładamy serce, staramy się być precyzyjni, by to co zrobimy, cieszyło oko, zachwycało ducha, a przede wszystkim było funkcjonalne i trwałe.

Niestety by ten zawód mógł Cię cieszyć i stawiał Cie na takim etapie na którym obecnie jestem ja, potrzeba wiele lat praktyk. Ja mam ich już 13 i jestem w 100% samowystarczalna jeśli chodzi o produkcje unikatowej biżuterii. Pomysły na wzory też przychodzą z czasem jak i wyczucie na kolory i kształty. Po latach wypracujesz swój własny charakterystyczny, tylko dla Ciebie styl.

Gdy zaczynałam, brakowało mi stron o tej tematyce, gdzie mogłabym zobaczyć od strony technicznej jak coś wykonać. Brakowało stron ,gdzie znalazłabym praktyczne porady i patenty. Dlatego teraz postanowiłam, że sama zacznę pisać bloga, gdzie zdradzę parę sztuczek i pokarze jak coś wykonać.

Blog ten jest kierowany do osób zaczynających przygodę z jubilerstwem, samouków jak i wszystkich zainteresowanych. Można tu pisać swoje spostrzeżenia, uwagi jak i zdradzać różnego rodzaju patenty. Pytania również mile widziane. Na każde postaram się odpowiedzieć.

Będzie dużo zdjęć i filmów, by wszystko było czytelne i zrozumiałe. Tak więc, zaczniemy od początku. Pokaże jak się topi srebro(ręcznie),  jak przygotować sobie materiał i lut na oprawki.

cdn…

Zawód złotnik-jubiler.

6 listopada, 2009

Stronka będzie poświęcona mojej pasji jaką jest jubilerstwo. Powinno być ciekawie, a jak wyjdzie, zobaczymy. 🙂